środa, 4 czerwca 2014

Bałkany 2014 - Dzień 11 - Epidavros, Kanał Koryncki i do długa droga do Delf

Główny punkt na rano, i cały dzisiejszy dzień to największy w całej Grecji amfiteatr. Jedziemy do ruin starożytnego miasta Epidavros. Położone w górach, wśród sosnowych gajów, wyróznia się niezwykle zdrowym klimatem (juz w starożytności służyło przeto jako uzdrowisko). Zmierzamy od razu do najbardziej znanego zabytku w okolicy - amfiteatru zbudowanego w skałach, wysokiego na klikadziesiąt metrów i mogącego pomieścić kilkanaście tysięcy widzów. Co istotne, Grecy wykorzystali naturalną akustykę miejsca, swoistej skalnej niszy i tylko je zagospodarowali. Jak świetnie to działało pokazuje przewodnik jednej z wycieczek, wykonując opisywany w przewodnikach "numer z monetą". My akurat jesteśmy w ok. 2/3 wysokości, więc jesteśmy dobrymi weryfikujacymi. Przewodnik rzuca monetę z wysokości ok. 1.5 m na ziemię i wszyscy w teatrze słyszymy jak pada na ziemię. Głosy z dołu na górze również słychac doskonale. Miejsce to ponoć nadal jest czynne jako podium dla artystów czy muzyków i mocno żałujemy, że nie zobaczymy żadnego przedstawienia, ale dzis śpimy już gdzieś indziej. 





Oprócz teatru w Epidauros zwiedzamy także pozostałą część ruin, które robią jednak znacznie mniejsze wrażenie


Jedziemy nad morze - mamy zaplanowany solidny odpoczynek, chcemy poleżeć parę godzin do popołudnia i wypocząć. W Palaia Epidavros dojeżdżamy autem nad sam brzeg morza. Na plaży oprócz nas jest tylko jakiś holenderski karawan. Pomimo że pogoda trochę pochmurna, to korzystamy z czystej i ciepłej wody. Tutaj jak chyba nigdzie widać, że w Grecji 4 czerwca to nie jest jeszcze nawet początek sezonu :)


Zostawiając Peloponez zjeżdżamy z autostrady i jadąc drogą krajową zatrzymujemy się przy widokowym punkcie nad Kanałem Korynckim. Z bliska robi on naprawdę duże wrażenie, a płynący w dole pokaźnych rozmiarów statek wydaje się być rozmiarów łódki. 

Dalsza droga do Delf jest niezwykle malownicza i więcej zdjęć nie ma tylko z tego powodu, że jednak musieliśmy dotrzeć na miejsce o rozsądnej porze. Na zmianę wjeżdżamy na górskie przełęcze i zjeżdżamy do malowniczych płaskich dolin, z których obserwujemy z kolei okoliczne szczyty, niektóre pokryte śniegiem. 



Trasa dzień 11

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz