sobota, 5 lipca 2014

Waligóra - Góry Kamienne

Waligóra to 19 pod względem wysokości szczyt w Koronie Gór Polski. Leżąca w stromych Górach Kamiennych nie zachęca do wejścia - z wierzchołka w zasadzie nic nie widać, bowiem zarośnięty jest lasem. Niemniej, jak korona to korona, wybieramy się i na Waligórę, ale by trochę urozmaicić wędrówkę planujemy trasę dookoła tego szczytu. W zasadzie od parkingu - czyli bardzo przyjemnego schroniska Andrzejówka na szczyt można wejść w niecałe pół godziny, więc trasa najkrótsza to żadne wyzwanie. 

Pogoda zdecydowanie sprzyja, jest rześki poranek, chmur mało, co powinno dać nam piękne widoki w wyższych partiach. Niemniej na początek....schodzimy w dół, znakami żółtymi do Sokołowska - kiedyś kwitnącego uzdrowiska, dziś trochę zapomnianej wsi w górach przy czeskiej granicy. Po drodze są jeszcze niewielkie ruiny zamku Radosno - dziś pozostało z nich w zasadzie trochę fundamentów i nieźle zachowana wieża, całość stoi na zarośniętym pagórku i nie przedstawia się szczególnie atrakcyjnie. To raczej miejsce na ognisko czy popas, a nie zwiedzanie czy fotografowanie, ale jest wszak po drodze.

Idziemy dalej do wioski - trwają prace przy najpiękniejszym z sokołowskich budynków - dawnym Sanatorium Grunwald, które w latach świetności mogło spokojnie rywalizować z innymi podobnymi budynkami na całym Dolnym Śląsku. Ze względu na ogrom prac na efekt przyjdzie pewnie jeszcze sporo poczekać, ale na pewno warto. Dziś Sokołowsko nie ma wiele do zaoferowania przybyszom, choć panuje tutaj przyjemny klimat miejsca, gdzie czas stoi w miejscu.


Z wioski zaczynamy się wspinać - szlakiem czarnym aż na graniczną Przełęcz Sokołowską. Odtąd trasa wiedzie wierzchołkami, niestety ja to w Górach Kamiennych - stromo w dół i do góry co chwilę. Widokowo jest zwłaszcza w kierunku południowym - na czeską stronę, gdzie w dole kolorami mieni się Kotlina Broumovska (Broumovsko). 

Po dojściu do rozdroża znów do góry - podejście na Ruprechcicki Szpiczak jest natrudniejszym i najdłuższym w dniu dzisiejszym, ale widoki ze szczytowej wieży widokowej rekompensują wszystko. Szczyt ma 840 m n.p.m. i w zasadzie w każdą stronę możemy podziwiać sudeckie pasma na przemian z dolinami i kotlinami. Dostojnie piętrzy się blisko na północy masyw Waligóry, na który zdążamy.

Po krótkim popasie wracamy tą samą trasą do Przełęczy pod Granicznikiem. Tam ponowinie do góry - początkowo drogą, później ścieżką powoli wspinamy się na Waligórę. Z tej strony trasa jest wyjątkowo przyjemna i dosyć szybko, nie za bardzo zmęczeni jesteśmy na szczycie. Tam pamiątkowe zdjęcia i ruszamy dalej - rzeczywiście spomiędzy drzew nie widać w zasadzie nic.

Na koniec bardzo nieprzyjemny odcinek szlaku wprost do Andrzejówki. Schodzimy stromo w dół po ciągle osypujących się kamieniach, jest mokro po wczorajszych opadach, więc trzeba uważać. Po drodze mijamy rodzinę z małymi dziećmi - wówczas wiemy że i tak lepiej schodzić niż wchodzić. Na szczęście trasa jest bardzo krótka i po kilkunastu minutach odpoczywamy przed schroniskiem.


Trasa wycieczki

5.07.2014