Z Orlicą jest kilka problemów i dlatego góra ta nie cieszy się wielką popularnością. Po pierwsze - ze względu na fakt, że szczyt jest na wysokości 1084 m n.p.m. i po II wojnie światowej nie odbudowano stojących tam wcześniej schroniska i wieży widokowej - z wierzchołka zupełnie nic nie widać. Obok, idąc z dowolnej strony, zawsze trafimy na ładne widoki, ale nie jest to Ślęża, Sowa czy Śnieżka. Po drugie, szczyt nie jest najwyższym w całym paśmie, ustępując leżącej po czeskiej stronie Wielkej Desztnie (po czesku Velká Deštná), która ma 1115 m n.p.m. Po trzecie wreszcie, góra leży dosyć daleko od większych miejscowości, po drodze i wokół niej można znaleźć ciekawsze kierunki wycieczek. No i na Orlicę wchodzi się z Zieleńca, a to miejsce kojarzy się racze z zimowym szaleństwem narciarskim, a nie pieszymi wędrówkami.
Po krótkim spacerze drogą wchodzimy na zielony szlak i zaczyna się podejście. Trasa wiedzie przez las, ale jest kilka przecinek i można popatrzeć na Kotlinę Kłodzką. Pół godziny i jesteśmy na granicy polsko-czeskiej, przekraczamy ją i zaraz szczyt. Na szczycie pomnik znanych osób, które ok. 200 lat temu były tutaj - prezydenta USA J. Q. Adamsa, cesarza Franciszka II i F. Chopina.
Orlica (niem. Hohe Menze lub Hohe Mense, czes. Vrchmezí,)
Szczyt jest absolutnie niewidokowy, ale tuż obok jest piękny punkt w kierunku Czech, więc przystajemy i robimy kilka zdjęć. Dalej droga wiedzie umiarkowanymi spadami i podejściami głównym grzbietem Gór Orlickich. Po drodze jest kilka niższych szczytów i urocze, niskie przełęcze.
Dokładnie nad Zieleńcem, ale po czeskiej stronie grzbietu i granicy położony jest uroczy Rezerwat Bukačka. Jest to przeszło 50 ha pierwotnej puszczy bukowej, zachowanej ze względu na niską jakość drewna w pierwotnym, nienaruszonym stanie. W runie wielkie skupiska czosnku niedźwiedziego, całość robi wspaniałe wrażenie i na pewno warto przez ten obszar przejść, by zobaczyć jak lasy wyglądały kiedyś.
Po polskiej stronie po wyjściu z rezerwatu wychodzimy wprost na górną stację jednego z wyciągów i idziemy dalej grzbietem granicznym, by wkrótce dojść do zbudowanego w międzywojniu schroniska Masarykowa Chata. Tutaj można wjechać autem lub wyciągiem z Zieleńca, więc jest trochę ludzi. Po krótkim drugim śniadaniu i obowiązkowym lanym Primatorze ruszamy dalej. Ponieważ zbiera się na deszcz decydujemy by iść w kierunku Zieleńca i zrezygnować z Wielkiej Desztny. Schodzimy niebieskim szlakiem (uwaga, wiedzie lekko inaczej niż na mapach, początkowo po płaskim w stronę dużego parkingu a nie trasą zjazdową), potem początkiem Autostrady Sudeckiej, by pod Hutniczą Kopą skręcić w lewo, w drogę wzdłuż Bystrzycy Dusznickiej i zaraz potem w prawo w las, w drogę która przecina Rezerwat Torfowisko pod Zieleńcem
Rezerwat to 150 ha wyjątkowych roślin i wyjątkowego krajobrazu. Całość może przypominać Syberię i tamtejszą tundrę, pod powierzchnią jest miejscami nawet do 8 m torfu. Wchodząc znajdujemy się w innym świecie i to łatwo zauważy nawet nie wprawione oko
Po wyjściu z rezerwatu do Zieleńca prowadzi zielony szlak. Początkowo trasa wiedzie lasem, następnie przez niezwykle uroczy odcinek przy leśniczówce i szumiącym obok strumieniu, by następnie wyjść na łąki i trasy zjazdowe. Szlak pod koniec (w samym Zieleńcu) oznaczony jest dosyć średnio, do tego mocno kręci podchodząc do wioski, stąd można się pogubić. Całość rekompensują jednak widoki - wiosną przy ładnej pogodzie okoliczne łąki nie mogą nie kojarzyć się z alpejskimi. Wychodzimy tuż przy uroczym neoromański kamiennym kościele Św. Anny
Trasa:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz